Afera dopingowa w pływaniu to kolejny tego typu przypadek w światowym sporcie w tym roku, w którym dowiadujemy się, że jeden z rywali odebrał polskiemu sportowcowi należne mu trofeum. Na szczęście sytuacja wyszła na jaw i Mateusz Sawrymowicz odbierze brązowy medal MŚ.
Agencja Antydopingowa WADA ma prawo badać próbki moczu pobrane podczas zawodów przez dziesięć lat po imprezie i zdyskwalifikować nieuczciwego zawodnika. To przepis, który pozwala, aby metody badawcze dopracować tak, by wykryć niewykrywalne na bieżąco oszustwo. W tym roku mieliśmy dwa przypadki w lekkoatletyce dyskwalifikacji białoruskich miotaczy. W związku z tym Szymon Ziółkowski został złotym medalistą MŚ 2005 r. (awansował o dwie lokaty), a Tomasz Majewski mistrzem Europy w imprezie z 2010 r.
Tym razem sprawa dotyczy pływania. Panel dopingowy Międzynarodowej Federacji Pływackiej (FINA) podjął decyzję o odebraniu Madsowi Glaesnerowi dwóch medali wywalczonych podczas mistrzostw świata na 25-metrowym basenie, które w ubiegłym roku odbyły się w Stambule. W organizmie Duńczyka zostały wykryte zakazane środki.
Glaesner straci zatem brązowy medal na 400 m st. dowolnym i złoty za zwycięstwo na 1500 m st. dowolnym. Na drugim z wymienionych dystansów czwarte miejsce w bezpośredniej rywalizacji zajął Mateusz Sawrymowicz. 17 czerwca FINA wydała oficjalne oświadczenie, w którym poinformowała między innymi, że brązowym medalistą na dystansie 1500m stylem dowolnym zostaje polski pływak.
Na zdjęciu medaliści wyścigu na 1500 m st. dowolnym w ME 2012 w Szczecinie: Sawrymowicz (w środku), Glaesner (z prawej)