16:40, 04 Oct 2017 r. Po MŚ w Sarasocie: młoda, perspektywiczna kadra

/files/news/wp_20171003_15_18_16_pro.jpg

Mając taki skład, z takimi wynikami, możemy spokojnie myśleć o najbliższych igrzyskach olimpijskich w Tokio – mówi prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Ryszard Stadniuk.

Jak ocenia pan występ polskiej reprezentacji na mistrzostwach świata w Sarasocie?

Ryszard Stadniuk: Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku. Zdobyliśmy trzy srebrne medale w: czwórce bez sterniczki, kobiecej czwórce podwójnej, męskiej dwójce podwójnej. Aż sześć osad wystąpiło w ścisłym finale. Osiągnęliśmy znakomity rezultat w klasyfikacji punktowej. Mimo to mogę powiedzieć, że apetyty mieliśmy większe. Mieliśmy bardzo udany początek sezonu i w niektórych typach przyznawano nam siedem medali. Ale zawsze jest trudno zrealizować plan medalowy w 100 procentach. Praktyka nas uczy, że wykorzystuje się najczęściej 50 procent szans.

Co zdecydowało o tym, że nie udało się zdobyć więcej medali?

- Poziom wioślarstwa na świecie bardzo się wyrównał. Na tych mistrzostwach medale zdobyły osady z 25 krajów, niektóre nacje śmiało dobijają do czołówki, naprawdę jest dużo trudniej wywalczyć miejsce na podium. W tym roku bardzo dobrze wypadli Włosi, którzy zajęli pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej, aż trzy ich osady zdobyły złote medale. Myślę, że trochę wynika to z tego, że odpowiadał im klimat - w Sarasocie było bardzo gorąco. Ale generalnie tendencja jest taka, że dziś każda osada, która znajdzie się w finale, ma szansę na medal. Czy go zdobędzie zależy od aktualnej dyspozycji, odrobiny szczęścia, warunków pogodowych.

Który z medali albo jaki wynik zawodników z Polski najbardziej pana ucieszył?

- Ogromnie jesteśmy zadowoleni z faktu, że mamy młodą, perspektywiczną kadrę. Przeważają w niej zawodnicy w wieku do 24 lat. Mając taki skład, z takimi wynikami, możemy spokojnie myśleć o najbliższych igrzyskach olimpijskich w Tokio. Cieszy srebro czwórki bez sterniczki, zaprezentowały bardzo wysoki poziom, a to konkurencja, która dopiero wchodzi do programu igrzysk. Zadanie wykonała czwórka podwójna kobiet, nasza brązowa osada z Rio de Janeiro. W Sarasocie została odmłodzona o dwie zawodniczki, które w poprzednich sezonach zdobywały złote medale młodzieżowych mistrzostw świata. Drugie miejsce tej osady napawa nas optymizmem.

Jak pan ocenia siódme miejsce Natana Węgrzyckiego-Szymczyka?

- Może gdyby trafił do drugiego półfinału to by awansował? To nie zmienia faktu, że w tej konkurencji jest kilku zawodników, którzy reprezentują poziom miejsca piątego, szóstego, siódmego i jeszcze im brakuje sporo do tych najlepszych. Wśród nich jest Natan. Jego pozycja nie słabnie. Do tego to wciąż bardzo młody zawodnik, jeszcze startuje w konkurencji U-23. Natan studiuje w Stanach Zjednoczonych, w przyszłym roku kończy naukę i wtedy skoncentruje się na wiosłowaniu. To nasza wielka nadzieja na przyszłość.

To były pierwsze mistrzostwa świata bez Marcina Witkowskiego. Kadrę kobiet poprowadził Jakub Urban.

- Jakub Urban długo pracował razem z Marcinem, prowadził czwórkę U-23, która zdobyła złote medale młodzieżowych mistrzostwa świata. Przejście do roli pierwszego trenera kadry kobiet odbyło się bardzo łagodnie i harmonijnie. Widać to także po wynikach w Sarasocie.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie