02:09, 03 Aug 2012 r. Podsumowanie VI dnia igrzysk olimpijskich w Londynie

/files/news/birthday_zygadlo2.jpg

Nadal nie możemy doczekać się drugiego medalu olimpijskiego w Londynie, choć dziś było do niego bardzo blisko. Najwyższe miejsce z naszych reprezentantów, czwarte, wywalczył pływak Radosław Kawęcki.

Mistrz Europy na 200 m st. grzbietowym także w Londynie był najlepszym Europejczykiem. Nie sprostał jednak tylko, stawianym w jednym rzędzie jako faworyci tej konkurencji, dwóm Amerykanom (Clary’emu i Lochte) i Japończykowi (Irie). Aby zdobyć medal trzeba było popłynąć poniżej 1.54 min, czyli pobić rekord życiowy o prawie 1,5 sekundy.

– Mam po tym starcie niedosyt – powiedział Kawęcki. – Wierzyłem, że stać mnie na wynik poniżej 1.54. Ale, no cóż, to był finał olimpijski i może związane z tym emocje sprawiły, że się nie udało. Wiem już jak to się je. Będę ciężko trenował przez cztery lata i zdobędę medal w Rio.

Do piątkowego finału awansował Konrad Czerniak. Wicemistrz świata na 100 m st. motylkowym napędził nam sporo strachu, gdy w pierwszym półfinale zajął dopiero trzecie miejsce. Nie wyszedł mu nawrót, a zwłaszcza ostatni ruch i przez to w ósemce znalazł się dopiero z 7. czasem.

– W finale już nie będzie miejsca na takie błędy – przyznał Czerniak. – Chciałbym poprawić rekord życiowy (51,15 s) – dodał. Wydaje się, że taki wynik mógłby dać miejsce na podium, bo drugi w półfinale Chad le Clos uzyskał wynik 51,42 s. Z pierwszym awansował Michael Phelps „łamiąc” barierę 51 s (50,86 s).

Nie tylko Kawęcki był dziś krok od medalu. Apetyty na miejsce na podium rozbudzili nasi kajakarze górscy. Zwłaszcza Natalia Pacierpnik (K-1), która do finału awansowała z 1. czasem przejazdu. Polka nie wytrzymała jednak napięcia i zakończyła zawody na 7. pozycji. Nie była tą samą Natalią co godzinę wcześniej. – Moim celem przed igrzyskami było miejsce w finale – mówiła po wyścigu. – Nie spodziewałam się, że awansuję do niego jako najlepsza i będę musiała startować jako ostatnia. To był duży stres.

Nie zdołali dopłynąć na podium także kanadyjkarze Piotr Szczepański i Marcin Pochwała. Polacy byli wściekli, gdy skończyli zawody na 5. miejscu. Na trasie popełnili dwa błędy, które kosztowały ich medal.

Judoczki Darii Pogorzelec nikt nie stawiał w gronie faworytek do medali. A jednak, przed naszą reprezentantką otworzyła się ogromna szansa. Polka walczyła bez kompleksów i choć przegrała w 1/4 finału, mogła w repasażu zdobyć przepustkę do starcia o 3. miejsce. Zwłaszcza, że jej rywalką była kontuzjowana, utykająca Węgierka Abigel Joo. Pogorzelec prowadziła jeszcze 27 s przed końcem pojedynku, ale nie utrzymała koncentracji i rywalka wykonać akcję ocenioną na ippon.

– Dałam Węgierce prezent i ona go wykorzystała – narzekała Polka po walce. – To był efekt tego, że oszczędzałam jej kontuzjowaną nogę. A powinnam ją skopać jak wcześniej Amerykanka i też zmusić, żeby się popłakała i poddała. Joo walczyła kiedyś ze mną, gdy miałam złamaną rękę i nie miała sentymentów. Kiedy ochłonę przyjdzie depresja i pojawią się łzy – zakończyła Pogorzelec, której gratulujemy postawy fair play.

Na piątym miejscu zakończyły zawody drużynowe nasze florecistki. W pierwszym, decydującym o awansie do strefy medalowej, meczu z Francuzkami Polki walczyły fatalnie. Nie umiały wygrać żadnego pojedynku. Dopiero w meczach, w których stawką było miejsce piąte zobaczyliśmy znaną nam Sylwię Gruchałę, Małgorzatę Wojtkowiak, Martynę Synoradzką i Martę Chlewińską.

Różne oblicza miały wyścigi żeglarskie. Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki w klasie Star oddalili się dziś na dużą odległość od miejsca na podium. Zaczęli dzień bardzo dobrze, od 2. lokaty w VII wyścigu, ale w VIII zajęli miejsce 9. Pechowo, ten właśnie start wygrali Szwedzi zajmujący trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. W czołówce przypływali też Brytyjczycy (liderzy) i Brazylijczycy (druga lokata). Kusznierewicz z Życkim w pozostałych wyścigach muszą skupić się na tym, by obronić czwartą lokatę.

Inaczej było w przypadku Zofii Noceti-Klepackiej, która w klasie RS:X była dziś klasą dla siebie. Wygrała oba wyścigi i przesunęła się na 2. miejsce. Do liderki, Hiszpanki Mariny Alabau Neiry, która deptała dziś naszej reprezentantce po piętach, Polka traci już tylko 5 pkt. Niepowodzenie zaliczył natomiast Przemysław Miarczyński, ścigający się także w tej klasie. Polak był w pierwszym tego dnia wyścigu dopiero 13. W drugim zajął 3. lokatę i odrobił większość strat, ale spadł z 2. na 3. miejsce w klasyfikacji. Ma jednak tylko 1 pkt straty.

I na koniec wspaniała wiadomość z turnieju siatkarzy. Polacy w meczu z Argentyną pokazali grę, do jakiej przyzwyczaili nas podczas Pucharu Świata i Ligi Światowej. Rozgromili rywali 3:0. – Zagraliśmy dziś dobry mecz. Byliśmy skoncentrowani i zmotywowani. Co ważne, nie trwał długo, dzięki temu zachowaliśmy energię, która będzie nam potrzebna w dalszej części turnieju. Mój zespół od początku sezonu gra dobrze, a za kilka dni będzie grał jeszcze lepiej. Teraz najważniejsze, by zachować spokój i koncentrację – powiedział trener Andrea Anastasi.

Na zdjęciu: Życzenia urodzinowe dla Łukasza Żygadły od kibiców obecnych na meczu siatkarzy (FIVB)

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie