19:26, 20 Aug 2016 r. RIO 2016: Wielkie emocje i wreszcie 11 medali dla Polski w jednych igrzyskach

/files/news/z18113808q_maja-wloszczowska.jpg

Igrzyska w Rio de Janeiro będą najlepszymi polskimi igrzyskami w XXI wieku! Po brązowych medalach zdobytych w piątek przez pięcioboistkę Oktawię Nowacką i lekkoatletę Wojciecha Nowickiego w sobotę srebrny krążek dorzuciła Maja Włoszczowska w kolarstwie górskim. To 11. medal biało-czerwonych w Brazylii.

Polscy sportowcy w Rio de Janeiro dociągnęli do liczby 11 medali. Przekroczyli magiczną dziesiątkę, która widniała przy nazwie naszego państwa na zakończenie IO 2004, 2008 i 2012 r. W tej chwili mamy: 2 złote, 3 srebrne i 6 brązowych krążków.
Maja Włoszczowska pojechała fantastycznie. Nie popełniła żadnego błędu. Trzymała się w czołówce, kontrolując sytuację tak, aby w trudnych technicznych momentach znaleźć się na czele. Nie przegapiła pierwszej ważnej akcji, która tak naprawdę zadecydowała o podziale medali złotego i srebrnego. Tego nie zrobiła słynna Kanadyjka Catherine Pendrel, która musiała długo gonić i skończyło się to dla niej sukcesem połowicznym, bo dało jej brąz.

Polka znalazła się wąskiej grupce, która niemal od pierwszych metrów jechała na czele, tuż za szarżującą Szwajcarką Lindą Indergand. Ta przeliczyła się z siłami na trzecim z pięciu okrążeń, jakie miały do pokonania zawodniczki. Wówczas tempo narzucały już trzy kolarki: Szwajcarka Jolanda Neff, Szwedka Jenny Rissveds oraz Włoszczowska. Osiągnęły niemal minutę przewagi nad następnymi kolarkami.

Na IV okrążeniu swoją moc pokazała Szwedka. Pociągnęła bardzo mocno, ale nie udało jej się oderwać od Polki. Zgubiła natomiast Szwajcarkę, która próbę utrzymania tempa Skandynawki przypłaciła skurczami i ostatecznie 6. miejscem. Na ostatnim kółku Rissveds znów wzmocniła tempo. Tym razem skutecznie. Maja Włoszczowska szybko straciła 15 s, ale pozbierała się szybko. Nie dogoniła już rywalki, ale z każdym metrem powiększała przewagę nad wściekle goniącą Pendrel.

Polka powtórzyła swój sukces sprzed ośmiu lat. Podobnie jak w Pekinie na metę wjeżdżała wymachując flagą.

Medal nr 9 zdobyła w piątek Oktawia Nowacka. Polka znakomicie rozpoczęła zawody, jeszcze w czwartek wygrywając zdecydowanie turniej szermierczy. Dzień później po dobrym pływaniu i zdobyciu dodatkowego punktu w rundzie bonusowej szermierki pojechała znakomicie konno notując jedną zrzutkę na pierwszej przeszkodzie. Do finałowego biegu łączonego (ze strzelaniem) Polka startowała jako liderka z 12 s przewagi.

Bieg nie jest w tym sezonie najsilniejszą stroną Nowackiej. Polkę gnębiła kontuzja stopy, która zakończyła się operacją. Nie przepracowała prawidłowo sezonu, przez 4 miesiące w ogóle nie mogła biegać i jej występ był prawdziwą niewiadomą. Mimo to biało-czerwona utrzymywała się na czele do ostatniego strzelania. Tam jednak lepiej poradziły sobie Australijka Chloe Esposito i Francuzka Elodie Clouvel. W takiej kolejności wpadały na metę, a tuż za nimi przeszczęśliwa Oktawia Nowacka.

Polka uzyskała w biegu dopiero 25. czas. Lepiej pobiegła Anna Maliszewska, ale ona miała sporą stratę i w ostatniej konkurencji zdołała się przesunąć tylko na 19. pozycję.

Po emocjonującym konkursie, w którym nie brakowało dramaturgii, Wojciech Nowicki wywalczył trzeci medal dla polskiej lekkoatletyki w Rio de Janeiro i drugi w rzucie młotem z wynikiem 77,73 m.

Polak już w pierwszej próbie rzucił daleko i wychodził z koła zadowolony. Dopiero chwilę później zorientował się, że sędzia zauważył jego błąd i uznał rzut za nieważny. Okazało się, że Polak delikatnie nadepnął na obręcz koła palcami. Kilkanaście minut później zrobiło się nerwowo, gdy Polak zepsuł też drugą próbę. A przynajmniej taka była opinia wspomnianego sędziego. Nowicki nie mógł się zgodzić z decyzją arbitra i poprosił o zweryfikowanie tego za pomocą powtórki wideo. Na niej wyraźnie widać było, że pięta polskiego młociarza jednak nie dotyka obręczy. Zaliczono mu więc odległość 74,94 m. Poprawił ją o 3 cm w III kolejce i awansował do ósemki na szóstej pozycji.

Czwarta i piąta próba znów nieważne! Wojtek był wyraźnie podenerwowany. – Powiedziałam mu wtedy: dosyć tego, albo rydz, albo nic! – zdradziła jego trenerka, Malwina Sobierajska-Wojtulewicz. W szóstej kolejce Polak wszedł do koła, zakręcił młotem, który poszybował na odległość 77,73 m. To oznaczało awans na trzecie miejsce.

Polak nie był do końca szczęśliwy. – Pierwsze próby, które sędziowie uznali za nieudane wytrąciły mnie z równowagi. Potem już moje rzuty były nerwowe. Na pewno byłem przygotowany na lepsze wyniki. Z jednej strony cieszę się z medalu, ale z drugiej, czuję niedosyt – mówił Wojciech Nowicki po konkursie.

Największy horror zafundowali na koniec dnia piłkarze ręczni. Niestety, bez happy endu. Biało-czerwoni – mimo genialnej gry Piotra Wyszomirskiego w bramce oraz pewnej ręki Michała Daszka i Karola Bieleckiego – przegrali z Duńczykami w półfinale olimpijskim, po dogrywce 28:29 i w niedzielę zmierzą się z Niemcami w spotkaniu o brązowe medale.

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie