16:33, 27 Sep 2017 r. Tokio na trzy lata przed igrzyskami

/files/news/20170910_124219.jpg

Można przyjąć w ciemno, że jak Japończycy mówią, że tor kajakowy będzie gotowy wiosną 2019 roku, to on będzie gotowy nawet miesiąc wcześniej – o przygotowaniach do igrzysk olimpijskich w 2020 roku mówi Michał Starczewski

Jaki był cel pana wizyty w Tokio?

Michał Starczewski*: Pojechałem na szkolenie, po którym będę posiadał wiedzę niezbędną dla Coach Developera organizowane przez Nippon Sport Science University i International Council for Coaching Excellence CD To funkcja, która ma zapewnić pomoc w rozwoju osobistym trenerów, zapewnić  im wyższą skuteczność szkoleniową. Chodzi o rozwój umiejętności „miękkich” u trenerów. W szkoleniu uczestniczyło 13 osób z całego świata, reprezentowały różne dyscypliny m.in. - softball, krykiet, golf, hokej na lodzie, kolarstwo. Byli to przedstawiciele krajowych i światowych federacji. W seminarium uczestniczyli również przedstawiciele kilku uniwersytetów z Kanady, Australii, USA i Brazylii. Z oczywistych względów, organizacji najbliższych letnich igrzysk olimpijskich, odbyłem również spotkania z przedstawicielami Komitetu Organizacyjnego Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich.

W jakim stopniu Japończycy są dziś przygotowani do igrzysk w 2020 roku?

- Już dziś wyczuwa się olimpijską atmosferę. Obecnie w biurze komitetu pracuje 1,8 tys. osób, docelowo podczas igrzysk zatrudnienie znajdzie 8 tys. ludzi, wspomoże ich 100 tys. woluntariuszy. Około 70 procent obiektów, na których odbędą się zawody olimpijskie, już istnieje. Gospodarze wykorzystują częściowo areny z 1964 roku, pozostałe są w budowie.

Wizytowałem tor kajakowy i wioślarski w kanale wodnym w Umi no Mori. Obecnie prowadzona jest na nim budowa dwóch zapór na obu krańcach oraz specjalnych konstrukcji mających tłumić fale przy brzegu. Miejsce regat olimpijskich posiada wysoki brzeg trochę jak w porcie. Japończycy doskonale zdają sobie sprawę, że w takich warunkach odbijające się fale mogą wypaczyć wyniki. Dlatego też przygotowali specjalne konstrukcje, które zniwelują do minimum negatywny wpływ fal. Z powodu igrzysk zostanie rozebrany jeden z mostów nad torem kajakowym, ale przy okazji będzie odrestaurowany i powróci na swoje miejsce po zawodach olimpijskich. Trwa budowa zaplecza sanitarno-sportowego przy akwenie oraz toru do slalomu kajakowego. Cały czas coś tam się dzieje.

Wynika z tego, że Japończycy w odróżnieniu od Brazylijczyków poważniej podchodzą do organizacji igrzysk olimpijskich.

- Różnica jest ogromna. Na tym etapie widać, że igrzyska w Tokio będą lepiej zorganizowane. Można przyjąć w ciemno, że jak Japończycy mówią, że tor kajakowy będzie gotowy wiosną 2019 roku, to on będzie gotowy nawet miesiąc wcześniej. To są bardzo poukładani i obowiązkowi ludzie. Zainwestowano ogromne pieniądze, żeby igrzyska były dobrze zorganizowane. W każdym detalu dbają o to, żeby tak się stało. W Rio de Janeiro byłem na teście przedolimpijskim rok przed igrzyskami. Wtedy połowa wioski była w budowie, drogi w budowie, większość obiektów w budowie. Do ostatniej chwili nie wiadomo było czy to wypali.

Tokio

Kolejne letnie igrzyska odbywają się w innej strefie czasowej i klimatycznej. Jaki to może mieć wpływ na Polaków, Europejczyków? W Brazylii przedstawiciele niektórych dyscyplin mieli z aklimatyzacją ogromne problemy. Jakie są inne zagrożenia związane z innymi warunkami?

- Do Japonii pojechałem również po to, żeby obejrzeć miejsce, gdzie istnieje możliwość zorganizowania przed igrzyskami obozu treningowego i aklimatyzacyjnego dla kajakarzy – w Komatsu. Wydaje się, że to znakomity ośrodek, odbywały się tam zawody na Igrzyskach Azjatyckich w 2014 roku. Nie dane mi było go zobaczyć, wizytację uniemożliwił tajfun. Ominął Tokio, choć wiało mocno i niektóre loty zostały odwołane. W lipcu i sierpniu – kiedy odbędą się igrzyska - występują rzadziej, najczęściej jednak we wrześniu, ale pewne ryzyko istnieje.

Bardziej przeżyłem trzęsienie ziemi. Zatrzęsło się kiedy przebywałem na sali wykładowej. Wszystkie osoby spoza Japonii były w szoku, lekko przestraszone. Japończycy nawet nie zareagowali, choć siła trzęsienia wyniosła 4,6 w skali Richtera. Oni mają ten żywioł, na ile oczywiście można to zrobić, opanowany. Przy silniejszych wstrząsach ogłaszany jest alarm i należy ewakuować się w bezpieczne miejsce.

Z Polski do Japonii leci się bezpośrednim nocnym lotem – 10,5 godziny. Trzeci i czwarty dzień daje się we znaki mimo dużego spożycia kawy, potrzebna jest chwila drzemki. Po tygodniu można się przyzwyczaić.

Jak wygląda kwestia odległości między obiektami olimpijskimi i wioską olimpijską i czy Japończycy nie mają w związku z tym obaw o komunikację?

- To wielkie miasto, mieszka w nim 13 milionów ludzi, w aglomeracji ponad 30 milionów. Jest znakomicie skomunikowane, z lotnisko można dotrzeć w rejon wioski olimpijskiej w półtorej godziny. Podczas igrzysk będzie dużo lepiej. Pamiętam, że przed igrzyskami w Rio de Janeiro zapowiadało się, że wystąpią ogromne problemy z transportem. Podczas rekonesansu na tor kajakowy jeździłem dwie albo nawet trzy godziny, ale podczas igrzysk wytyczono buspasy i dojeżdżało się w godzinę. W Tokio według organizatorów dojazd na większość obiektów zajmie nie więcej niż godzinę. Nie ma się o co martwić. Na każdym kroku widać, że Japończycy starannie przygotowują się do igrzysk.

*Michał Starczewski,  pracownik zakładu Fizjologii IS-PIB, członek Zespołu Metodycznego odpowiedzialny za sport osób niepełnosprawnych. Jako członek ekipy uczestniczył w Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro 2016

Relacje na żywo

Igrzyska w Tokio

Igrzyska w Pekinie